Na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim wspaniała scenografia. Świat Elli jest niezwykle kolorowy, czym różni się od o rok starszej produkcji "Czarownica". Jeśli porównać te dwa filmy, to
Jedna z najsłynniejszych baśni świata "Kopciuszek" była przenoszona na ekrany blisko dwadzieścia razy. Trudno jest więc czasem zrozumieć reżyserów, którzy uparcie kręcą kolejne wersje. Mieliśmy więc masę animowanych i fabularnych Kopciuszków, klasycznych i współczesnych. Baśń jest również natchnieniem dla wielu produkcji, a niejednokrotnie stawał się prawdziwą kopalnią pomysłów i skarbnicą, z której czerpie się całymi garściami. I nie każda z tych wersji była warta zachodu. Po obejrzeniu "Kopciuszka"Kennetha Branagha"("Thor") można śmiało uznać, że nowa wersja zdecydowanie się udała.
Ella (Lily James- "Gniew tytanów") wiedzie spokojne życie u boku kochających się rodziców. Niestety matka dziewczynki umiera, ale przed śmiercią daje córce życiową radę, aby zawsze była dobra i odważna. Kilka lat później jej ojciec żeni się z pewną wdową (Cate Blanchett- "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia"), która wprowadza się do ich domu z dwiema wyjątkowo kłótliwymi córkami. Wkrótce później mężczyzna umiera, a macocha ujawnia swój prawdziwy charakter. Ella będzie musiała wydobyć z siebie całe pokłady odwagi i dobroci, aby poradzić sobie z kolejnymi szykanami ze strony trzech zawistnych kobiet. A tymczasem los szykuje dla niej niezwykłą niespodziankę.
Na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim wspaniała scenografia. Świat Elli jest niezwykle kolorowy, czym różni się od o rok starszej produkcji "Czarownica". Jeśli porównać te dwa filmy, to widać, że w "Kopciuszeku" przewijają się same wesołe, żywe i soczyste barwy. Widać to najbardziej po kreacjach macochy i jej córek, które preferują stroje wręcz pstrokate. Podobnie jest z wnętrzami. Szczególny zachwyt budzi królewski zamek, którego ogrom robi spore wrażenie. Podobnie jest z domem Kopciuszka - choć dużo mniejszy, jest przestronny i jasny.
Jeśli idzie o aktorską stronę tu również nie ma większych niepowodzeń. Największe brawa należą sięCate Blanchett. Zdecydowanie to najmocniejszy punkt filmu. Macocha w jej wykonaniu to kobieta bez wątpienia nietuzinkowa: inteligentna, sprytna, ambitna, zdecydowanie walcząca o dobrobyt swój i córek. W odróżnieniu do Elli nie żyje marzeniami, twardo stąpa po ziemi i już dawno porzuciła naiwne mrzonki, że wszystkie historie muszą się kończyć szczęśliwie. Ma świadomość tego, że z córek nie będzie żadnego pożytku i żeby zapewnić im dobrobyt staje się powoli potworem. Tym bardziej, że pasierbica ma wszystko to, czego brakuje jej własnym dzieciom.
Bardzo dobrze się spisałaLily James, która wcieliła się w postać tytułową. Jako Kopciuszek jest wspaniała - niewinna, uczciwa. Gdy ją poznajemy jest pełna wiary w świat i ludzi i nawet długo po tym, jak macocha zaczęła zmieniać jej życie w koszmar, pozostała taka sama. Pomna przykazań matki, żyje wedle jej zaleceń. A kiedy nadejdzie chwila zwątpienia, znajdzie się ktoś, kto odpowiednio nią pokieruje. Jednak z drugiej strony, jej nadmierna naiwność i dobroć może być momentami nieco uciążliwa dla widza.
Najzabawniejszą postacią całego przedsięwzięcia okazała się jednakHelena Bonham Carter("Harry Potter i Zakon Feniksa"), czyli dobra wróżka. Chociaż w filmie pojawia się na zaledwie kilka minut, pozostawia po sobie niezatarte wspomnienie. To właśnie jej dano najwięcej scen komediowych. Dosyć dobrze spisał się równieżRichard Madden("Gra o tron"). Jeśli pamiętamy animowaną wersję "Kopciuszka", to bez wątpienia wiemy, jak nudną postacią był Książę.Kenneth Branaghdał mu życie, cel i konkretne zadanie do wykonania. Nie czeka, aż ktoś sprowadzi do niego zaginioną ukochaną, ale od początku trzyma rękę na pulsie.
Najnowszy "Kopciuszek" to zdecydowany strzał w dziesiątkę. Być możne jest nieco cukierkowy i naiwny w swym przesłaniu, ważne jest jednak, że ma ważną lekcję do przekazania. Reżyser, a wraz z nim wszyscy twórcy i cała obsada postarali się dać nam piękną opowieść w przepięknym opakowaniu i powinien pasować jak zgubiony pantofelek każdemu, kto lubi szczęśliwe zakończenia.